Dziś po południu księżna Mary została ewakuowana z Jordanii. Jej wizyta miał trwać do jutra.
Mary przebywała na pustyni w północnej Jordanii, niedaleko granicy z Syrią. w obozie dla uchodźców "Za'atari". Drugim co do wielkości na świecie. W środę po południu wizyta zakończyła się nagle z powodu manifestacji niezadowolonych uchodźców, którzy przybyli pod namiot w którym przebywała księżna wraz z duńskim ministrem rozwoju, Christianem Friis Bachem.
Mary była wtedy w trakcie udzielania wywiadu duńskiemu reporterowi, kiedy nagle przyszedł urzędnik i powiedział do członków ONZ, że sytuacja staje bardzo niebezpieczna.
" Słyszeliśmy protestujących z wnętrza sklepu mężczyzna krzyczał wściekły po arabsku, ludzie byli bardzo blisko. "- wyjaśnia dziennikarz Jens Anton Havskov, duński dziennikarz BT, który był na miejscu prowadząc rozmowę z księżną.
Jordańscy ochroniarze próbowali powstrzymać manifestacje.Wywiad został przerwany i agenci PET (duńskie służby ochrony), odpowiedzialni za bezpieczeństwo księżnej i ministra, zabrali Ich szybko z obozu.
Pan Haaskov który jechał razem z Mary czarnym Mercedesem, będącym częścią "procesji" pojazdów przewożących księżną i ministra, powiedział, że księżna była bardzo zdenerwowana i gdy żegnał się z nią już poza obozem nadal trzęsły się Jej ręce.
http://www.diezminutos.es/
Obóz dla uchodźców z lotu ptaka:
Notka miała być tylko aktualizowana ale w związku z zaistniałą sytuacją postanowiła, że lepiej bezie napisac oddzielną.
Więcej zdjęć:
Ostanie zdjęcia Mary, podczas ewakuacji:
Podążając do samochodu:
Pomimo zdenerwowania zdobyła się na uśmiech żegnając pracowników obozu:
Więcej zdjęć:
Ostanie zdjęcia Mary, podczas ewakuacji:
Podążając do samochodu:
Pomimo zdenerwowania zdobyła się na uśmiech żegnając pracowników obozu:
dobrze, że skończyło się tylko na manifestacjach, bo w takich miejscach to różnie mogłoby być.
OdpowiedzUsuń{theQueen.blog.onet.pl}
Dziwię się - ludzie chcą pomóc drugiemu człowiekowi w potrzebie a Ci jeszcze "wszczynają awantury". Potem się dziwią, ze nikt nie chce im pomagać.
OdpowiedzUsuńTeż byłabym zdenerwowana na jej miejscu, nie rozumiem tych którzy brali udział w manifestacji.
OdpowiedzUsuńW ogóle to co zieję się w Syrii jest straszne, zagazowano około 1300 osób.
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14468385,Syryjska_opozycja__Dziesiatki_ofiar_ataku_gazowego.html
http://swiat.newsweek.pl/atak-chemiczny-w-syrii--ponad-1300-zabitych--w-tym-kobiety-i-dzieci-drastyczne-zdjecia,107725,1,1.html
Dziękuję za wizytę na moim blogu! :) Twój jest wspaniały, będę tu często zaglądać :) Czasem żałuję, że moja bohaterka bloga nie żyje w czasach współczesnych, nie mam tyle newsów na jej temat... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.kaiserin-sissi.blog.onet.pl
Dziękuję, może i masz rację co do Cesarzowej, ale wydaje mi się, e właśnie fakt iż żyła w XIX wieku a nie w teraźniejszych czasach zwraca na nią uwagę :)
UsuńZacznę od skomentowania zdjęć - są świetne widać, że Mary zależało na jak najbliższym kontakcie. Ta wioska wygląda okropnie... To straszne, że wizyta musiła zostać tak brutalnie przerwana. Trzeba dziękować, że nic nie stało się księżnej
OdpowiedzUsuńu mnie nowa notka /// http://sam-barks.blog.pl/ zapraszam!!
Wspaniała kobieta. Jestem dumna, że przybyła tam! Szkoda, że była ewakuacja... Koszmar z tymi "protestami".
OdpowiedzUsuńZapraszam na zapowiedź wielkiej imprezy blogowej na http://ratowanieswiata.blogspot.com/2013/08/1948-zapowiedz-wielkiej-imprezy-blogowej.html :)
PS: Radzę usunąć kod, gdy daje się komentarz - wtedy będzie łatwiej innym komentować :)
A komu by się ręce nie trzęsły?
OdpowiedzUsuńMoja siostra przeżyła ewakuację szpitala w Szczecinie, to jeszcze w latach 90'.
I też strasznie to przeżyła. Ewakuowano kilka skrzydeł szpitala, nawet niemowlaki w inkubatorach
Okazało się, że koleś zadzwonił że w szpitalu jest bomba- a nie było. Złapali go i z 7 lat dostał.
Pozdrawiam Ania