piątek, 17 stycznia 2020

Kontrowersje wokół domu pary książęcej w Verbier

Na początku tego roku dzieci pary książęcej rozpoczęły 12-tygodniowy okres nauki w International Lemania-Verbier School. W czasie zorganizowanej z tej okazji sesji zdjęciowej książę Fryderyk przyznał, że rodzina książęca posiada dom w Verbier już od dziesięciu lat.
Oczywiście ta wypowiedź wzbudziła sporo zamieszania. Duńskim dziennikarzom z gazety BT udało się w ciągu kilku dni ustalić, która posiadłość należy do pary książęcej. Jak widzicie na zdjęciach jest to typowy szwajcarski domek górski. Domek ma 200 metrów kwadratowych i jest jednym z najstarszych drewnianych domów w Verbier. Dom z dużym tarasem położony jest w przyjaznej dla dzieci okolicy, w odległości kilkuminutowego spaceru do szkoły. Według wyliczeń dziennikarzy domy w tej okolicy kosztują około 15 milionów koron lub 1,5 miliona funtów. Jednak Fryderyk i Mary zdecydowali się na zakup w czasie kryzysu finansowego oraz dom był w słabym stanie, więc mogła być to kwota trochę mniejsza.
Co ciekawe już w listopadzie dziennikarze informowali, że para książęca może mieć dom w tym kurorcie narciarskim, lecz wtedy dwór królewski odmówił komentarza uzasadniając, że jest to prywatna sprawa rodziny królewskiej. Po potwierdzeniu tych doniesień rzeczniczka dworu również odmówiła odpowiedzi na pytania związane z domem. 
W ostatnim tygodniu media podały informację, iż dom pary książęcej można było do tej pory wynajmować. Koszt wynajmu wynosił od 41 200 do 65 400 DKK. 
W całej sprawie swoje przysłowiowe pięć groszy dorzucili również politycy. Byłem bardzo zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że rodzina ma taki domu, mieli taki dom od dziesięciu lat, bez wiedzy zwykłych Duńczyków. To my płacimy pieniądze, więc musimy wiedzieć o domu ”, powiedziała posłanka Mai Villadsen z duńskiej skrajnie lewicowej partii "Enhedslisten”. Podczas, gdy lewica krytykuje postępowanie pary książęcej, otrzymali oni poparcie konserwatystów. Posłanka Birgitte Bergman powiedziała mediom: Moja partia w 100% popiera rodzinę królewską i ich działania, o ile jest to zgodne z prawem. Nie widzimy w tym nic złego. Należy to również uznać za stary przypadek. Stało się to 10 lat temu i dziś nie ma to znaczenia.
Po tych doniesieniach i medialnych zawirowaniach Lene Balleby, rzeczniczka dworu wyjaśniła, iż dom zakupiono w 2009 roku z prywatnych środków pary książęcej. Wzięli oni kredyt na zakup i nie wykluczyła, że część spadku została przeznaczona na spłatę zadłużenia. Dochód z wynajmu był przeznaczony na utrzymanie domu i jego funkcjonowanie oraz spłatę kredytu. Podkreśliła również, iż dom nie będzie można już wynająć. Gdyż zmieniły się okoliczności, powszechnie wiadomo już kto jest właścicielem domu i ma tu na względzie również kwestie bezpieczeństwa. 

Nie wiadomo czy część z żółtymi okiennicami również jest częścią domku.
Zdjęcia: billetbladet, bt

4 komentarze:

  1. Widać, że życie na świeczniku jest "przerąbane". Nie mogą nic większego kupić, żeby wszyscy o tym nie wiedzieli. Z jednej strony logiczne, z drugiej powinni mieć trochę prywatności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli zapłacili za to z prywatnych funduszy nie widzę problemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogą mieć swój prywatny domek czemu nie, ale to nie są "zwykli ludzie", żeby go wynajmować. Skoro mieli z tego korzyści to powinni je oddać do Skarbu Państwa nawet jeśli wzięli na kredyt. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że rodzina królewska może dostać kredyt. Nie wierzę, że Małgorzata nie mogła im czegoś podarować na prywatę (nawet za plecami choć to nieetyczne).
    Coś czuję, że to będzie rok wyzwań dla monarchii na świecie i pytanie na następne 12 miesięcy: Czy monarchia przetrwa czy odezwą się głosy, żeby ją obalić. Wystarczy spojrzeć na ekscesy nie tylko tu, ale i w Wielkiej Brytanii c\y Norwegii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się mój blog ? Chcesz wyrazić swoją opinię ? Masz pytanie ? Zostaw komentarz

Jednak pamiętaj wszystkie obraźliwe komentarze będą niezwłocznie usuwane.

Pozdrawiam Administratorka bloga